czwartek, 2 listopada 2017

Dziennik 29-31 Październik 2017 Zakwitły bzy w październiku.

W sobotę odwiedził mnie mój kolega z lat młodzieńczych , nie widzieliśmy się bardzo długo, dlatego też bardzo się ucieszyłam. Odemnie pojechał odwiedzić naszą wspólną przjaciólkę w Wiedniu. Od tamtego czasu też jesteśmy w prawie codziennym kontakcie. Fajnie jak sobie można tak powspominać , ten głupawy okres w życiu. Jak sobie przypomnę i pomyśle jaka teraz jestem spokojna , to aż dziw bierze. 
Następne dni minęły spokojnie trochę też nerwowo. Naszczęście pogoda nas rozpieszcza. Jest cudownie ciepło. Nawet bzy puściły nowe pączki.



Październik był pięknym słonecznym miesiącem. Mimo ładnej pogody to i tak miałam dni , kiedy bardzo źle się czułam. 

Ktoś powiedział , że wymówiłam sobie chorobę , żeby mi wszyscy współczuli. A czego mi można współczuć, to chyba tylko tego , że pracuje za dużo, że ciągle jestem w podróżach. Że nie mam tyle czasu dla innych ile bym chciała. 


Pozdrawiam Moni .












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz