Tydzień w pracy naszczęście szybko minoł. Piękna pogoda i ciepło jak pod koniec lata.
Reakcja na wyjazd do USA odrazu była , mam zapomnieć i wybić sobie z głowy. Jeszcze mnie tam nie było. Wiec póki co zostaje w De , ale z czasem będę myślec o tej propozycji, zwłaszcza , że bedzie na mnie czekać.
Moja rodzina kocha zwierzaki , obojętnie co kto przyniesie do domu. Rozmawiałam z moja siostrą i mi opowiada. Tata pojechał dziś do weterynarza z moją Sarną, żeby ja zaszczepić i ogólnie zobaczyć czy zdrowa , wkońcu już jest staruszką, a że od kilku dni jest kotek w domu taki koło dwu miesięczny to i kocórka wzioł bo coś chorowity, wzięty ze wsi do nas do domu. Kotek dostał antybiotyk, za tydzień do kontroli. A teraz najśmieszniejsza opowieść dzisiejszego dnia.
Wiec mój tatuś opatulił małego kiciusia w kołudre , żeby biedactwo które i tak już chore, nie poczuło się przypadkiem gorzej i tak kicia spała trzy godziny. Po czym przyszła moja siostra wzięła małego do kuwety. A mój tatuś z taka ulga mówi
- Dobrze , że go wzięłaś , bo nie chciałem go budzić a mi też już zimno było tak spać bez przykrycia. No myślałam, ze sie posikam ze śmiechu.
Tata zawsze nas opatulał przed zaśnięciem , zeby nam zimno nie było , ale wtedy nie było centralnego ogrzewania, a teraz ma kotka , o którego musi dbać i opatulać.
Pozdrawiam Moni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz