środa, 30 sierpnia 2017

Dziennik 22 i 23 Sierpień 2017 W końcu odebrałam paszport.

Wtorek , nie pamietam co się działo w ciągu dnia . Napewno byłam u notariusza i lekarza odebrać receptę. Resztę dnia chyba spędziłam w Ognisku.
Środa rano , miałam jechać do Nowego Sącza autobusem , żeby moje dziecko nie musiało przyjeżdżać po mnie i wtedy jechać spowrotem to 30 kilometrów . Odprowadziłam moja Sarnę do rodziców do domu , dobrze że mama zadzwoniła , że tata już jest w drodze do domu bo mój bratanek spał snem bardzo mocnym i nie słyszał dzwonka. Okazało się że tatuś jedzie na ryby nad jezioro. Wiec został wykorzystany przezemnie jako mój osobisty kierowca. Wcześniej zadzwoniłam do brata , żeby poszedł do paszportowego i zajął kolejkę bo to już ostatni termin przed wyjazdem , aby odebrać paszport. Okazało się że nie było wogóle kolejki, ale Mariuszek czekał i trzymał miejsce dopóki ja nie dojechałam. Odebrałam paszport i pojechaliśmy do Wielogłów odebrać przesyłkę. Bo kurier dzwonił na mój domowy numer , który niby jest , ale telefon wiecznie wyładowany i wyłączony. Przepakowaliśmy pakunek i wysłałam dalej do mojej Martusi. Lalusia zdążyła już dojechać do Nowego Sącza , ale nie wiedziała jaki numer domofonu jest u Gosi , czekając kilka minut wkoncu przyjechała po nas. U Gosi i Mariusza uśmialismy się strasznie. Dziewczyny szalały z wujkiem. Julcia obcałowała wujka strasznie, a Emilka robiła nieporządek. W Trzech Koronach kupiliśmy jeszcze semilaki do paznokci i wróciłyśmy do Krynicy , bo na 15 miałam termin u notariusza. Później już tylko pakowałam walizki bo jutro do Szwajcarii.






Pozdrawiam Monika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz