Wtorek najpierw rano o 5.22 obudziła mnie wiadomość, wiec już nie mogłam zasnąć , zrobiłam sobie kawkę . Oczywiście byłam zła , bo sie nie wyspałam. Koło 8 rano następna wiadomość , tak w ten dzień zostałam sama w pracy , a o 10 rano miałam już zamówioną wizytę u fryzjerki. Pare minut po 10 zjechałam windą na dół do salonu z psem pod pachą i moją pacjentką. Chciałam przeprosić , że nie dam niestety rady , ale posadziłysmy babcie i w półtorej godziny moje włosy były już zafarbowane. Babcia też skorzystała i została uczesana. Tylko psina siedziała pod fotelem. Farbę tylko zmyłyśmy i wytarła mi dobrze w ręcznik , związałam w koczek i poszłyśmy na spacer.
Za to wieczorem już myślałam , że schodzę z tego świata. Serducho się w końcu zdenerwowało na mnie. Chyba te wszystkie stresy się skumulowały i serducho zaczęło szaleć jak szalone. W przyszłym tygodniu idę do kardiologa .
A teraz z innej bajki . Tak wyglądałam jeszcze kilka miesięcy temu. I ja kretynka wtedy chciałam się odchudzać. Człowiek zawsze coś sobie znajdzie .
Pozdrawiam Monika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz