poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Dziennik 5 i 6 Sierpień 2017

Dzień spędzony w mieście. W końcu się doczekałam soboty i spędziłam ja na zakupach. Byłam też na chwile u kolegi Włocha , nie pamietam czemu się obraziłam na niego , ale już zapomniałam i poszłam na chwile. Obiecałam mu , że spotkamy się i umówimy na kolacje. Tylko ,że nasze spotkania kończą się zawsze kłótnią i każde idzie w swoją stronę. Nie  dość , że dam się namówić na kolacje raz na kilka lat , to potrafimy się o jakąś głupotę pokłucić.
On się śmieje , że skoro talerze nie latają to nie kłótnia tylko maleńka sprzeczka.

Dziś niedziela , wyspałam się. Zrobiłam sobie makijaż i odpoczywam . Z Piotrusiem się dziś nie spotkałam , wiec odpoczywam w domu. Pogoda śliczna tylko strasznie duszno. Tak ,że całe popołudnie dziś spędzę na tarasie czytając ,, Doktora Żywago".



Wieczór spędziłam na rozmyślaniach , dokładnie rok temu zmarła moja serdeczna przyjaciółka Gracjana. Moja siostra powiedziała mi , że to lepiej , nie meczy się. Trzy lata zmagała się z rakiem , który atakował wszystkie organy, a ja tak bardzo za Nią tęsknie. Brakuje mi naszych rozmów. Mam nadzieje , że kiedyś tam już po drugiej stronie się spotkamy.

Pozdrawiam Moni











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz