piątek, 7 lipca 2017

Dziennik 6 Lipiec 2017 Nerwowy dzień to żre jak opętana

Dzień zapowiadał się bardzo spokojnie. W pracy jak zawsze zostałam sama , ale już się przyzwyczaiłam , wiec nie narzekam . Koło 14 godziny zadzwonił telefon.
-Moni jestem w klinice.
A ja oczywiście , że wiem bo taki był adres , że to klinika kardiologiczna , w której Ramonka miała spędzić 3 tygodnie sanatorium .
I jeszcze raz słyszę w słuchawce , Moni jestem w Uniklinik (klinika uniwersytecka) . Głos mi się załamał i pytam co sie stało i dlaczego . Przecież w środę wieczorem rozmawiałyśmy i czuła sie super nawet powiedziała , ze już dawno tak dobrze się nie czuła.
Moja przyjacióka dostała krwotok w jelitach. Bardzo żle się poczuła i sąsiadka wezwała pogotowie. Po ostatnim razie mi obiecała ,że jak tylko coś bedzie nie tak , to wzywa pogotowie.
Od środy wieczorem leży przypieta do rożnej aparatury , robią jej cały czas różne badania. Dopiero w sobotę będę u niej w Mannheim , wiec będę wiedzieć więcej .

Jejku tak mi jej żal , przez jej chorobę , młoda kobieta a tyle już cierpi . Choroba na która do tej pory nie ma jeszcze lekarstwa to Lupus ( toczeń) , atakuje wszystkie wewnętrzne organy .


Pozdrawiam Moni 🍀🌸🍀🌸🍀🌸   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz