Przed wyjazdem byłyśmy jeszcze w mieście, wprawdzie miałyśmy iść na lody ,ale wybrałyśmy się na kolacje. Tym razem to Ramona zjadła zupę z soczewicy a ja zawijanego kebaba.
Podróż do Polski jak zawsze długa i wyczerpująca. Paulinka juz czekała na mnie w Krynicy , a na dworzec przyjechał mój tata i moja perełka Juleczka.
Mimo ,że byłam zmęczona ,ale poszłyśmy jeszcze na spacer po Krynicy. Miałam strasznie spuchnięte stopy i nogi. Taki spacer dobrze mi zrobił , bo po 20 godzinach w autobusie to rozchodziłam trochę moje obolałe ciało. Przeszłyśmy się na spacer po deptaku.
Emilcia pomagała mi rozpakować walizkę , wszystko wyrzucała za siebie do tylu. Tak sie uśmiałam. Mała ma dopiero 11 miesięcy a moje ubrania latały w powietrzu i po całym pokoju.
Pozdrawiam Moni 🌸🌸🌸🌸
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz