wtorek, 27 czerwca 2017

Dziennik 27 Czerwiec 2017 Upadek na rowerze .

Powoli sie już pakuje , bo w czwartek już wracam do Niemiec. Pojechałam do miasta , na zakupy. Miałam wprawdzie nie kupować już torebki ale jednak. Moja córcia się chyba na mnie zdenerwowała, bo powiedziała ,że tyle torebek mam, ale co tam mam następną.

Moja choroba wróciła , meczy mnie suchy kaszel. Nie mogę dużo rozmawiać bo dostaje odrazu atak kaszlu.

Od jakiegoś czasu jeżdżę na rowerze, oczywiście nie jadę nim do samego centrum , ale zostawiam go pod hala sportową. Mam jakiś taki wewnętrzny strach, od kiedy się dowiedziałam , że Sasiadka straciła życie, bo z tunelu wyjechał samochód i wjechał prosto w nią . A ja ogólnie taka lękliwa jestem. Wiec zrobiłam zakupy i wracałam już do domu. Jadąc rozmawiałam z moja koleżanka przez telefon. Już byłam na podwórku ,jak przyhamowałam i mój plecak który miałam na plecach a nie w koszyku , tak się przekręcił że spadłam kolanami i łokciem o beton . Sąsiadka biegła mi z pomocą , ale mowię ze nic sie nie stało , otrzepałam się i poszłam do domu.

Jemmi mnie dziś odwiedziła dwa razy , za pierwszym razem po 5 min odprowadziłam ja do domu . Jeszcze dobrze nie weszłam do kuchni a ona juz u mnie była spowrotem , pozwoliłam jej zostać dłużej. Bedzie miała 8 szczeniaków , tyle pokazało USG. Odprowadziłam ja drugi raz , jej właściciel tak się śmiał, ale umówiłam się , że następnym razem jak będę w Szwajcarii , to będę ja brała na spacery. Starszy Pan mówi mi też , że Benniego też dziś długo nie było w domu a ja , że wiem bo był u mnie i zrobił sobie drzemkę .

Pozdrawiam Moni 🍀🌸🍀🌸


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz