niedziela, 9 kwietnia 2017

Dziennik 05-09 Kwiecień 2017

To kilka dni w Holandii tak szybko przeleciało , ogólnie było za krótko i za intensywnie jak na mnie . Wprawdzie było super i gdyby miało być znów tak intensywnie to zawsze warto . W końcu byłam z moimi synami Mateuszem i Konradem , moja synową Martusią jej mamą Anią i oczywiście najważniejszą osoba moim wnuczkiem Juliankiem .
Bratem Maćkiem i bratową Karolinką i małym Kacperkiem .
        

Taki jestem babci i już jej się nie boje tak bardzo jak w pierwszy dzień. 




Moje dzieci przyszykowały grila z  białą i surową kiełbasą , oscypki przywiezione prosto z Krynicy .
Przepyszne szaszłyki .























  W środę  5 kwietnia wieczorem brat zawiózł mnie do Rotterdamu , gdzie spędziłam noc i pół dnia . Było super , wprawdzie miasta nie zwiedziłam bo nie było czasu , ale mam 
nadzieje,kiedyś tam jeszcze pojadę. 





    


 Po powrocie do Helmond w czwartek 6 kwietnia mieliśmy jeszcze kilka spraw do załatwienia z dziećmi , odwiedziliśmy maklera mieszkaniowego i oczywiście mój ulubiony sklep Action , nawet nie wiem jak to sie pisze , ale sklep fajny takie wszystkie duperelle można kupić . 
Najbardziej zadowolona jestem z etui na bieliznę osobistą. Ja taka gadżeciara jestem , wiec odrazu musiałam mieć . 




Nadszedł juz piątek 7 kwietnia i trzeba było wracać do Niemiec . Z Karolinką przed moim wyjazdem poszłyśmy jeszcze na spacer po lesie , doszłyśmy do samego jeziorka i zrobiłyśmy koło wokół niego. 







Oczywiście juz nawet w Holandii mam znajomego psiaka o imieniu jak polsko brzmiącym ,, Beksa "

 


W Holandii z rodziną było super ,ale tez wróciłam do Niemiec strasznie zmęczona .W Mannheim byłam koło 21 godziny , chwile poopowiadałam jak było u dzieci i poszłam spać . Byłam strasznie padnięta . Jak sie położyłam o 22 spać to wstałam na chwile w sobotę około 10 rano  żeby wypić kawe i zjeść śniadanie z Ramoną i poszłam spać dalej . Wstałam koło 13.30 . Przepakowałam swój bagaż i o 17 z minutami juz wracałam do Frankfurtu . 
Tak wiec wracam do codzienności . Praca , praca i praca . 
Juz dawno nie miałam takiego intensywnego tygodnia , dzie byłam tylko w podróży . 

Poniedziałek Szwajcaria - Mannheim   Ok 350 km 
Wtorek          Mannheim - Helmond      Ok 370 km 
Środa             Helmond - Rotterdam      Ok 130 km 
Czwartek       Rotterdam -  Helmond     Ok 130 km
Piątek            Helmond - Mannheim      Ok 370 km 
Sobota           Mannheim -Frankfurt       Ok 100 km 


Pozdrawiam Moni 🌸🌸🌸🌸



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz