W nocy odwiedziła mnie we śnie moja serdeczna przyjaciółka Gracjanka , przyjechała cabrio hahaha. Zawsze mnie chroni nawet po śmierci, przychodzi żeby mnie podnieść na duchu.
Wróciłam już do normalności czyli tylko praca ,praca i praca . Z samego rana koło 9 godziny już byłam w drodze do mojego trenera personalnego ,aby ustalić daty ćwiczeń . Tak wiec zaczynam na nowo 2 razy w tygodniu ćwiczenia . Miałam nadzieje ,że w Szwajcarii schudnę trochę ,ale niestety nie.
Jutro muszę sie wybrać do drogerii i kupić lakiery i odżywki do paznokci , bo są w tak opłakanym stanie . Połamane , rozdwojone i ogólnie bardzo miękkie się zrobiły . Już dawno nie były takie słabe i łamliwe . W końcu od dźwigania walizek i tylu podróży ,zmiany wody miały prawo trochę osłabnąć, ale nie aż tak .
Cały dzień dziś myślałam ,ze mamy 11 kwietnia , a to dopiero jutro . Jeszcze kilka dni i bedzie Wielkanoc. Już wiem ,że całe święta pracuje sama . Lubię być sama ,bo zrobię co mam zrobić i mam spokój . Tak że od piątku do wtorku pracuje sama . Cztery dni szybko przelecą .
Jakież było moje zdziwienie jak u nas w parku zobaczyłam , że rosną pierwiosnki . Jako dziecko uwielbiałam je . Odrazu wróciły wspomnienia . Piękne łąki u moich dziadków w Zagorzynie , gdzie pełno było pierwiosnków . Pamietam jak zbierałam kwiaty , a babcia je suszyła i robiła z nich
herbatę.
U nas juz kwitną bzy .
Pozdrawiam moni🌸🌸🌸🌸
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz