poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Zajadanie smutków, kompulsywne jedzenie .

Dlaczego tyjemy w czasie depresji ?
Czy to leki tak działają , że tyjemy ?
Dlaczego jedni chudną w depresji a ja przytyłam(em) ?
Takich pytań można postawić tysiące.Każda osoba znajdzie dla siebie inne pytanie.


Zajadanie smutków
Zajadanie stresów
Kompulsywne jedzenie
Obrzarststwo
Uzależnienie od jedzenia czekolady , ciastek , ogólnie słodkich produktów
Uzależnienie od słodkich napojów i soków

Jak zwał tak zwał ,ale wszystko sprowadza sie do tego , że w momencie stresu , czy zmęczenia psychicznego sięgamy po jedzenie lub słodkie przekąski .Nasz mózg ma zakodowane ,że zjedzenie czegoś co lubimy podnosi nam serotoninę . Czyli zaczynamy być szczęśliwi .

Problem się zaczyna wtedy kiedy nie potrafimy zapanować nad jedzeniem , bo nasz mózg ciagle wysyła sygnał żeby coś przekąsić . I tak jemy , jemy i jemy i tyjemy , tyjemy ityjemy . Czujemy się szczęśliwsi . Aż przychodzi dzień kiedy stajemy na wadze i oczom nie wierzymy . Pierwsza myśl ,, waga sie zepsuła '', a że w depresji mało kto przywiązuje uwagę do ubioru i przeważnie są to wyciągnięte dresy , leginsy , podkoszulki , więc nie widać ,że przytyliśmy .

W wieku trzydziestu lat po urodzeniu trojga dzieci ważyłam między 55 kg a 58 kg. Wogóle nie zwracałam uwagi na moja wagę . Mogłam jeść wszystko . Nie lubiłam wtedy żadnych przetworów owocowych , dżemów , marmolad czy bardzo słodkich soków . Nie nawidziłam mleka i wszystkich serów . Nie piłam coli czy pepsi , ale też nie znosiłam gazowanych lemoniad .

Wtedy najbardziej depresja dała mi w kość . Kilka załamań psychicznych . Wtedy odkryłam ,że po słodkim czuje sie lepiej , taka szczęśliwsza , spokojniejsza .
Zaczęłam jeść dużo słodkiego prawdę mówiąc bardzo dużo słodkiego .
Wtedy zaczęłam strasznie tyć , ale się tym nie przejmowałam , bo byłam szczęśliwa .

Tak sobie jadłam i tyłam , zajadałam  swoje stresy,smutki i oszukiwałam się ,że jestem szczęśliwa .
Kiedy sobie uświadomiłam ,ze to złudne szczęście i z prawdziwym szczęściem nie ma nic wspólnego  zaczęłam trochę ograniczać słodkie , jednak nie potrafię zrezygnować , ze słodkiego . Kiedy tylko pomyśle lub zaplanuje , że tak zrobię kilka minut pózniej mój organizm domaga się czegoś słodkiego. I tak trwam w takim błędnym kole . Na smutek czekolada , na stres czekolada .

Mimo ,że zdaje sobie sprawę z tego , to nie potrafię sobie odmówić słodkiego .
 Kiedy mam napad potrafię zjeść nawet trzy tabliczki .
Najgorzej jest wieczorem przed zaśnięciem , już tabletka działa a ja muszę jeszcze sie napchać słodkim i dopiero wtedy zasypiam .

Teraz wiem ,że to nie leki zadziałały na mnie ,że przytyłam . To był mój mózg który zakodował sobie, że słodkie daje mi poczucie szczęścia . Niestety cukier to taki ogólnie dostępny narkotyk , który strasznie uzależnia .

Pozdrawiam Moni 🌸🌸🌸😘😘😘😘

Zapraszam rownież do przeczytania o szczękościsku SZCZĘKOŚCISK


Suplementacja magnezem w nerwicy i depresji MAGNEZ W DEPRESJI I NERWICY


 Swiatloterapia w depresji.  ŚWIATŁOTERAPIA W DEPRESJI        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz