Poniedziałek w Niemczech , Rosenmontag (Różany poniedziałek ) wszyscy świętują zakończenie karnawału . Zapakowałam wszystko co potrzebuje na wyjazd i powiem , że ja jak zawsze , jak wielbłąd obładowana . Moja kosmetyczka to wielka torba wypakowana po brzegi . Chciałabym być minimalistką , jedna szminka, jedna paletka cieni , jeden krem . A ja na same kosmetyki potrzebowałabym pół bagażnika . Ahahahahahahahahahah normalnie jak powiedziałam ile znowu zapakowałam to sie mój Piotruś wkurzył ,nie nie chyba raczej przeraził , ale zanim dojedzie to mu przejdzie , On sie nigdy nie denerwuje .
Jedziemy do Mannheim . Ramona ugotowała na specjalne na moje zamówienie zupę z soczewicy .
O 19,30 wyjechaliśmy z Frankfurtu , a o 20,30 już byliśmy w domu u Ramonki. Moja kochana przyjaciółka juz nie mogła sie doczekać . Moja córeczka sie denerwowała , bo zostawiłam tableta w sypialni i nie słyszałam jak biedactwo wydzwaniało. A my delektowaliśmy sie przepyszna zupą.
Teraz uciekam spać juz jest 22,45 .
Miłego wieczoru i pozdrawiam Moni🌸🌸🌸🌸🌸
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz